Legenda o powstaniu siarki
Dawno, dawno temu w okolicach Staszowa przebywał ogromny, latający smok. Budził on strach i przerażenie wśród zamieszkałej tam ludności . Mieszkańcy bali się wychodzić z domów. Potwór pożerał wszystko co napotykał na swojej drodze, owce, bydło. Miał ogromną paszczę i zionął ogniem.
Władcą Staszowa w tym czasie był Stasz zwany Kmiotko. A był to dobry Pan, co w potrzebie nie zostawił nikogo. Postanowił on zgładzić smoka i oswobodzić swój lud. Zwołał wszystkich mieszkańców na naradę. Wszyscy długo myśleli, jak zgładzić potwora. Nie było to proste, bo bestia polowała też na ludzi. Smok gdy był głodny okropnie głośno ryczał. Te wrzaski były tak donośne, że nie pozwalały ludziom na nocny odpoczynek. Ludzie byli bardzo zmęczeni, w dzień pilnowali swych domostw i dzieci, a w nocy chcieli snu. Udręczony całą sytuacją lud postanowił rozprawić się ze smokiem. Wiedzieli, że potwór po obfitym posiłku zawsze popijał dużo wody. Stasz był mądrym władcą i chciał obmyślić chytry plan aby raz na zawsze pozbyć się potwora.
Stasz razem z mieszkańcami wpadli na pomysł aby nazbierać grzybów tych trujących najwięcej i przygotować z nich zupę dla smoka. Tak więc zrobili. Poszli całą gromadą do lasu i znaleźli miejsce, gdzie rosło dużo grzybów. Mnóstwo trujących grzybów. Zbierali je całe popołudnie. Każdy z mieszkańców nazbierał po pełnym koszu. Nawet dzieci ochoczo pomagały. Rwały kolorowe muchomory i biegały radośnie po lesie. Wiedziały, że nie wolno im było potem niczego brać do buzi tylko dokładnie trzeba było umyć ręce. Z obawy przed zatruciem wody rodzice zabronili im tego robić w strumyku tylko w dużej bali do tego przywiezionej. Kosze z grzybami zostały załadowane na wozy i zawiezione do wsi. Chłopi przygotowali wielkie ognisko i nad nim umieścili ogromny kocioł. Kobiety nagotowały ogromny gar zupy. Gdy trochę ostygł zaniesiono go smokowi. Głodna bestia szybko pochłonęła cały posiłek. Nagle smok zaczął machać skrzydłami, chciał lecieć do góry wysoko, ale nie mógł się poderwać do lotu. Słabł z minuty na minutę.
Oniemiały tłum ludzi nie wiedział, co się dzieje. Domyślali się, że rozbolał go brzuch. Po pewnym czasie bestia zaczęła się zataczać i podła na ziemię. Mieszkańcy zaczęli się cieszyć, że pozbyli się smoka. Wielka radość zapanowała wśród mieszkańców, ucztowano i radowano się. Mieszkańcy cieszyli się ,że do domów powróci spokój i cisza. Nagle zobaczyli, że z pyska zaczęła się mu sączyć żółta, cuchnąca ciecz. Było jej ogromne ilości i wlewała się w głąb szczelin popękanej ziemi. Nie wiedzieli, co mają robić, żółta ciecz była wszędzie. Postanowiono wykopywać głębokie doły i ją zakopać.Mieszkańcy zakopywali żółć, która z czasem w ziemi skamieniała. W pewnej chwili pomyśleli, że żółta skała to złoto, które lśni w słońcu. Zaczęli myśleć o bogactwie i dobrobycie dla siebie i dla swoich dzieci. Marzyli o wielkim grodzie i o wielkim skarbie. Ludzie chcieli wieść spokojne i godne życie. Chłopi marzyli o stadzie zwierząt, stawach pełnych ryb, a kobiety o większych zagrodach i o drewnianych, białych ogródkach pełnych pięknych kwiatów. Zmartwili się , gdy zobaczyli, że żółta skała nie jest złotem i to nie skarb. Jakże się mylili. Siarka to naturalny skarb, z którego wytwarza się dziś wiele wyrobów, ale w dawnych czasach nikt o tym jeszcze nie wiedział. Miejsce, w którym zatruto smoka zostało nazwane Grzybowem na pamiątkę smoczej zupy. Do dziś wydobywana jest tam żółta skała zwana siarką. Zraniona maszynami ziemia, wydaje na powierzchnię żółć, a ludzie tą żółć wydobywają.