Boże Narodzenie - zwyczaje wieczerzy
Od wieków, na terenach Polski punktem kulminacyjnym dnia Wigilii oraz całego Bożonarodzeniowego okresu jest uroczysta wieczerza.
Czasem określana jest wilią, bądź wigilią (jak cały ten dzień), pośnikiem, postnikiem, obiadem, lub Bożym obiadem. Na krańcach Wschodnich funkcjonuje jako „kutia”, gdyż tam główna potrawa nosi właśnie tę nazwę. Obyczaj głosi, aby do stołu zasiąść w momencie pojawienia się pierwszej gwiazdy, która jest symbolem gwiazdy betlejemskiej. Jak mówi Pismo Święte, ta rozbłysnęła nad stajenką, gdy narodził się Zbawiciel.
{module Reklama - Czerwona Duża}
Jednak cały rytuał wigilijny w polskiej tradycji zaczyna się od łamania opłatka, który jest delikatny, biały, cienki – dawniej zwany mgiełką, upieczony w żelaznej formie z mąki pszennej i wody. Ta czynność jest charakterystyczna dla Polski, ale przypomina podobny rytuał starochrześcijański. W czasie początków kościoła przy odprawianiu mszy świętej konsekrowano płaskie chleby ofiarne i płytki chlebowe, które były łamane w ceremonialny sposób i podawane wierzącym jako komunia. Wspólnoty religijne w Boże Narodzenie zwykły dzielić się tzw. eulogiami, czyli identycznymi formą chlebami, ale niekonsekrowanymi i nieużywanymi w obrzędzie Eucharystii. Eulogie były rozdawane wiernym, którzy przyjmowali je ku chwale narodzonego Jezusa jako znak braterstwa i miłości chrześcijańskiej. Za panowania Karola Wielkiego, czyli w połowie IX w., w kościołach leżących w Europie Zachodniej zmieniono pieczywo sakralne używane podczas mszy. Nowe było zdecydowanie bardziej zbliżone do opłatków spotykanych przez nas dzisiaj. Po rozłamie Kościoła w 1054 roku opłatek znany dziś definitywnie zapisał się w obrzędy mszy świętej łacińskiej. W średniowiecznej Europie produkcją opłatków zajmowały się klasztory. Prym wiódł zakon Benedyktów w Cluny.
Dzielenie się opłatkiem - historia zwyczaju wigilijnego
W Polsce podobnie wypiek tych elementów mszalnych należał do obowiązku osób powiązanych z Kościołem. Z tych zadań wywiązywali się zakonnicy i zakonnice. U nas w kraju największym potentatem był zakon ss. Sakramentek, który był wspierany również przez wikariuszy, organistów kościelnych, a także przypadkowych pomocników. Sposób wypieku opłatków od wieków nie zmienia się, ale proces wymaga doświadczenia i zręczności. Organista, albo kościelny napełniał formę niewielką ilością rozczynu mąki, zamykał szczypce, wkładał je do rozgrzanego pieca i po kilku minutach mógł wyjąć gotowe opłatki z odciśniętymi symbolami religijnymi, które były umieszczone w tzw. kołach-medalionach, wycinanych później na hostie. Opłatki Bożonarodzeniowe dla parafian przygotowywane były w taki sam sposób. Wypiekano je i wytłaczano matrycą sceny z opisu Bożego Narodzenia, przedstawiające najczęściej stajnię betlejemską, Świętą Rodzinę, a także małego Jezusa. Kilka dni przed świętami księża, bądź organiści chodzili od domu do domu rozdając różnokolorowe opłatki parafianom, składając im przy tym serdeczne życzenia. Współcześnie opłatki produkowane są w specjalnych piekarniach rzemieślniczych na terenie całej Polski. Wyrób dokonywany jest w takiej samej technice jak dawniej, choć cały proces przebiega znacznie sprawniej ze względu na możliwość wykorzystywania elektrycznych matryc i krajalnic. Gotowe i wycięte opłatki sortowane są do kolorowych, zdobiących opasek, zwanych obwolutami. Przed okresem świątecznym paczki z nimi zostają wysyłane do parafii, skąd zostają roznoszone po domach. Toć od dawna przecież wiadomo, że w dniu Wigilii na żadnym stole opłatka zabraknąć nie może.
Krakowska rodzina podczas wieczerzy wigilijnej
Wracając do korzeni, z których wywodzi się ten miły zwyczaj dzielenia się opłatkiem, należy przyjąć, że zapoczątkowała go szlachta w XVIII wieku. Jednak szybko przenosił się do kolejnych miast i wsi leżących na obszarze niemal całej Polski, za wyłączeniem części Pomorza oraz Warmii i Mazur. Na tamtym obszarze na początku XX wieku nie wiedziano o istnieniu tej tradycji. Ostatecznie i tam została wprowadzona przez księży katolickich. Do dziś w Polsce wieczerza przed Bożym Narodzeniem inaugurowana jest tym symbolicznym gestem. Wszyscy pamiętają, że od najodleglejszych dziejów ludzie łamali się chlebem na znak braterstwa, pojednania, miłości, przyjaźni, a także pokoju. Kiedyś na wsiach powszechny był jeszcze zwyczaj wyboru konkretnego koloru opłatka (żółty, fioletowy, albo zielony), którym się łamano oraz dzielono resztkami potraw ze zwierzętami domowymi – można jeszcze spotkać starszych ludzi, którzy się do tego stosują i nie zapominają o sianie z pod obrusu i słomie z wigilijnego snopka. Kierowano się bowiem przekonaniem, że radość płynąca z Bożego Narodzenia powinna być odczuwana przez cały świat, więc również przez zwierzęta. Opłatki wigilijne od zawsze postrzegane są jako przynoszące dobro. Wierzy się, że dostarczają pomyślności, a także gwarantują pokój, zgodę, szczęście w rodzinie i Boską opiekę.
Wyznawcy prawosławia również uznają ten sam znak pojednania i pokoju, z tym, że oni dzielą się wigilijną bułką przaśną, nazywaną proskurą, a także prosferą. Bułki spełniają taką samą rolę w obrzędach cerkiewnych, jak opłatki w przypadku wiary katolickiej. W Polsce, co więcej, uważano, że opłatkiem można podzielić się też z duszą bliskiego, który zmarł. Obyczaj zostawiania jednego wolnego miejsca przy stole jest tego pozostałością. Mówi się, że jest to miejsce dla podróżnego, albo niespodziewanego gościa, który może pochodzić z zaświatów. Na stole ustawiany jest dodatkowy talerz, na którym powinien zostać złożony przez wszystkich obecnych kawałek należącego do siebie opłatka.
{module Reklama - Czerwona Duża}
Zwyczaje postępowania domowników w Wigilię
W Wigilię należy przebaczać urazy i mówić wszystkim dobre słowa. Ważne jest także obdarowywanie uśmiechem. Pod żadnym pozorem nie należy wszczynać kłótni, ani sprawiać nikomu przykrości – te przekonania istnieją w kulturze od pokoleń. Dawniej, od dzieci wymagano idealnego zachowania, ponieważ jak wyjaśniano, otrzymana w Wigilię słuszna kara za bycie nieposłusznym, albo zuchwałym sprawi, że przez cały roku nie umkną ciągle powtarzającym się klapsom, surowym napomnieniom oraz zakazom. Bywało, że od czasu do czasu wymierzano niezbyt dotkliwe kary cielesne z góry. Mówiono, że chłopcy bici w Wigilię przez cały rok będą grzeczni, natomiast dziewczynek to samo tyczyło się w święta.
Aby dostatek i dobra materialnie nie zniknęły z domu, w dniu Wigilii nie wolno było udzielać żadnych pożyczek sąsiadom. Kolejnym powszechnym zwyczajem były drobne figle. Polegały na kradzieży cudzych przedmiotów. Wszystkie oddawano właścicielom, mając przy tym niezły ubaw. Było to swego rodzaju wykazywanie się niezwykłą kreatywnością i zręcznością. Udawany złodziej mógł liczyć na udany rok w kwestii zawieranych transakcji handlowych. Rytuałem Wigilijnym było jak najwcześniejsze wstanie z łóżka i mycie w zimnej wodzie, które gwarantowało dobrą kondycję fizyczną i siłę na każdy dzień roku. Powodem zrywania się z łóżka były również konieczne do wykonania przez wszystkich, z naciskiem na gospodynie obowiązki: ostatnie porządki i okolicznościowe dekoracje domu, pieczenie i gotowanie świątecznych potraw, przygotowanie wigilijnego stołu oraz obrządek gospodarski. Niemniej jednak te czynności były przez nich lubiane.
Ilustracja do Opowieści Wigilijnej - Karola Dickensa
Zadaniem mężczyzn było wyjście na zwyczajowe polowanie na zwierzynę i łowienie świeżych ryb, które trafiały na świąteczne stoły. Udane połowy i liczne złapane zwierzęta były symbolem zbliżania się dobrego roku dla rybaków, myśliwych, a także kłusowników. Sprawą priorytetową było stosowne przystrojenie mieszkania na styl świąteczny. Trzeba wspomnieć, że dawniej wszelakiego rodzaju stoliki miały przede wszystkim znaczenie symboliczne, wygląd był drugorzędny. Wieki temu w okresie Bożego Narodzenia domy strojono zatem snopami zbóż, słomą, sianem i sypanym na obrus ziarnem. Ten zwyczaj również miał pomóc urodzajowi i obfitym plonom na przyszły rok. Z tego względu snopy zbóż (pszenicy, żyta, jęczmienia i owsa) podczas Wigilii wstawiano do magnackich rezydencji, dworskich pokoi, a także w chat chłopskich. W niektórych ziemiach, jak w sądeckiej i rzeszowskiej, przez wzgląd na urodzaj i wygodę dusz zmarłych, które być może odwiedzały wówczas domostwo i czekały na możliwość skosztowania pozostałości kolacji wigilijnej, słoma kładziona była na całą podłogę. Stół zdobiony był najładniejszym obrusem w domu, choć najpierw kładziono solidną warstwę słomy, bądź siana. Ten zwyczaj zachował się w wielu polskich domach, ale ilości kładzionego siana nie da się porównać z tą używaną w przeszłości.
Zwyczaje wigilijne związane z dekoracją domów i stołów
Ściany obwieszane były słomianymi gwiazdami i krzyżami, tudzież tzw. dziadami, czyli pęczkami słomy. Znajdujące się w domu siano i słoma miały nie tylko sprzyjać wspominanym już urodzajom, ale także były symbolem ubogiego narodzenia Jezusa, który ułożony był na nich w niewygodnym żłobie, zastępującym kołyskę. W południowych krańcach Polski, na przygotowany do wieczerzy stół rzucano ziarna zbóż, grochu, maku, soczewicy, by na nich ułożyć garnki i misy z potrawami. Bez tego marny mógł być urodzaj roślin, których nasiona nie znalazły się na obrusie, a także tych, które były składnikami dwunastu dań wigilijnych, czyli np. kapusta, grzyby, groch, kasza z jęczmienia i gryka, rzepa, ziemniaki, pierogi tradycyjnym nadzieniem. Obecnie już w ogóle nie pamięta się o innych elementach świątecznego wnętrza. Nasi przodkowie ciągle troszcząc się o pomyślne urodzaje, umieszczali w izbie różne przedmioty. Dla przykładu pod stołem układano żelaza, np. lemiesze pługa i kosy. Miało to odstraszyć szkodniki niszczące uprawy. Nogi stołu obwiązywane były łańcuchami, aby chleba pozostawało pod dostatkiem. Aktualnie, gdy nadchodzi magiczny grudniowy okres, w domach rodzinnych panują ładne ubiory i migocze oświetlona choinka. Bez tego drzewka, sztucznego czy też prawdziwego, trudno w ogóle wyobrazić sobie Boże Narodzenie. Dlatego tak ciężko dać wiarę, że to jeden z najmłodszych trendów świątecznych!
Dekorowanie choinki bożonarodzeniowej
Pierwsze choinki pojawiły się w XIX wieku głównie w miastach i domach zajmowanych wówczas przez Niemców oraz ewangelików tegoż pochodzenia. Powoli pod wpływem Niemców zielone, przystrojone drzewka zaczynały rozsławiać się w różnych częściach kraju, jak Pomorze oraz Warmia i Mazury. Z upływem czasu stały się popularne na terenie całej Polski. Chociaż w czasie okresu międzywojennego na wsiach, szczególnie południowej i środkowej Polski, choinki występowały niezwykle rzadko. Jednak kolor zielony był używany do strojenia, co więcej również mając coś wspólnego z drzewkami. Popularne były bowiem gałęzie jodłowe, świerkowe, albo sosnowe. Dekorowano nimi wiele rzeczy, jak ściany, ramy obrazów, drzwi wejściowe. Przybijane były także na wrotach do stodoły i obory. Na obszarze sądeckim oraz Pogórza Rzeszowskiego w czasie Bożonarodzeniowym przed domem pojawiały się przyniesione z lasu przez domowników niewysokie świerki – na szczęście i urodzaj, pomyślną wegetację roślin, a przy tym dla ładnej, świątecznej dekoracji.
{module Reklama - Czerwona Duża}
Kolejną zieloną ozdobą, która jest starsza niż pospolita choinka i ją przypomina jest rozwidlony czubek świerku (albo sosny). Ten rodzaj strojenia popularny był w Polsce południowej oraz południowo-zachodniej, gdzie znajdują się takie tereny jak Podhale, Pogórze, Śląsk Cieszyński, ziemie sądecka, a także krakowska, okolice Jarosławia, Rzeszowa, Lublina i Sandomierza. Wieszane były nad stołem wigilijnym. Dołączano druciane obręcze (np. ze starego przetaka), owinięte zielonymi gałązkami, albo tarcze plecione ze słomy ozdobione jeszcze jedliną. Na nich z kolei zawieszano ciasteczka domowej roboty, czerwone jabłka, złote nasiona owsa, ozdóbki z papieru i wycinanki w kształtach krążków, gwiazdek i półksiężyców z opłatka, a także wielki, pełen kolorów sklejony z opłatków świat.
W zależności od przytaczanego regionu ta ozdoba miała swoją szczególną nazwę: podlaźnik, połaźnik, podłaźniczka, jutka, wiecha, rajskie lub boże drzewko. Uważano, że zawieszona na suficie podłaźniczka, nie dość, że pięknie wygląda, to i przynosi dobro w domu: chroni od pecha i chorób, zapewniając dostatek, zrozumienie i miłość, a pannom szybkie znalezienie męża i udane małżeństwo. Wysuszony podłaźnik kruszono i dodawano do jedzenia dla zwierząt oraz zakopywano w bruzdach zagonów, by poprawić urodzaj. Ozdoby, które zgodnie z tradycją zawieszano na podłaźnikach, czyli gwiazdy z opłatka i światy, domowe ciastka, orzechy i jabłka, pojawiły się również na pierwszych choinkach. Dawniej zdobione były też własnoręcznie zrobionymi długimi łańcuchami, papierowymi koszyczkami na orzechy laskowe i bakalie, wisiorki, pawie oczka; w późniejszym okresie dodano Mikołaje, baletnice i aniołki, wycinane z kolorowego i błyszczącego szablonu. Mimo pięknej tradycji, teraz objawia się smutna prawda, gdyż ręczne choinkowe ozdóbki zostały wyparte przez te wykonywane w fabrykach ze staniolu, albo plastiku, a także robione z dmuchanego szkła bombki i elektryczne lampeczki.