Złote drzewo z Jagniątkowa
Wysoko w Karkonoszach rosło ogromne złote drzewo. Zanim jeszcze człowiek poznał wartość tego kruszcu, drzewo było odwiedzane i czczone przez miejscową ludność. Z czasem różne plagi i choroby wybiły miejscową ludność, tak że niewielu pozostało takich, którzy wiedzieli gdzie owe drzewo się znajduje. Historia złotego drzewa przeżyła w pieśniach wędrownych trubadurów, to też wiele serc wypełnionych rządzą płonęło na samą myśl o takim znalezisku.
{module Reklama - Czerwona Responsywna}
Nie jeden śmiałek wybierał się w góry aby odnaleźć Złote Drzewo i żyć lepiej niż królowie. Wystarczył bowiem jeden listek z drzewa a można było kupić kilka dużych wiosek. Wystarczył jeden złoty owoc aby wybudować zamek i katedrę, które można by otoczyć murem.
Złote Drzewo rosło spokojnie przez wieki, ale jego mir miał być w niedługim czasie zakłócony. Tym bardziej iż krążyły plotki o odnalezieniu mapy, która zaprowadzi do Złotego Drzewa. Bóg widząc zachłanność ludzkich serc, zniszczył Złote Drzewo pozostawiając po nim jedynie pień. Reszta złota wpadła do miejscowych potoków, które transportowały złoto w dół rzeki. Kiedy ludzie zorientowali się, że złoto znajduje się w miejscowych potokach, zaprzestali poszukiwania Złotego Drzewa i rozpoczęli wypłukiwanie złota z potoków.
{module Reklama - Czerwona Duża}
Minęło wiele lat, złoto w rzekach się skończyło, miejscowa ludność popadła w nędzę. Powoli pośród chłopów odżywała opowieść o Złotym Drzewie, która rozgrzewała serca i napełniała nadzieją. W miejscowej osadzie mieszkał chłop imieniem Bolko. Był to człowiek o dobrym sercu, który zawsze służył pomocą. Pewnego raz podczas orki, Bolko natrafił na niewielką szkatułkę w środku której odnalazł mapę prowadzącą do Złotego Drzewa. Chłop ucieszył się bardzo, uwierzył że stare opowieści są prawdziwe, a owoce z tego drzewa mogłyby przynieść osadzie wielkie bogactwo i dobrobyt.
Bolko udał się więc do właściciela ziemskiego hrabiego Schaffgotscha z Sobieszowa. Opowiedział mu historię o Złotym Drzewie i powiedział, że jest w posiadaniu mapy, która ich tam doprowadzi. Hrabia początkowo nie wierzył w opowieści Bolko, jednak gdy ten pokazał mapę, w sercu ziemianina zapłonęła żądza. Hrabia zgodził się na warunki chłopa, mimo iż nie miał zamiaru ich dotrzymać.
Jeszcze tego samego wieczoru Bolko i Schaffgotsch z Sobieszowa udali się do miejsce gdzie rósł pień Złotego Drzewa. Hrabia wściekł się, że nie ma całego drzewa i zaczął krzyczeć na Bolko, że zapewne to on je ukrył. Chłop zaklinał się, że jest tu pierwszy raz, wówczas hrabia zaczął smagać go batogiem, ale zwinny chłop złapał bat, pociągnął i zwalił z nóg hrabiego. Następnie zabrał mapę i ukrył się w lasach. Hrabia powrócił do zamku, chcąc sprowadzić jak najwięcej robotników aby wykopać cały pień Złotego Drzewa razem z korzeniami. Kiedy ziemianin się oddalił Bolko podszedł do pnia, oderwał kilka kawałków złotej kory, schował je do sakwy i na zawsze opuścił Karkonosze.
Po drodze Bolko spalił mapę, aby nigdy więcej nie szukać Złotego Drzewa. Schaffgotsch i robotnicy na próżno szukali Złotego Drzewa, przez tydzień krążyli po Karkonoskich lasach, ale nie udało im się pnia odnaleźć, bowiem tylko przy pomocy mapy można było to uczynić. Wówczas hrabia nakazał odszukać Bolko i torturować tak długo aż ponownie go zaprowadzi do Złotego Drzewa, ale po chłopie i mapie nie było ani śladu.