O Piernikarzu i córce Katarzynie
Jest w Polsce takie miasto, któremu sławę i rozgłos przyniosły pierniki - tym miastem jest Toruń. Właśnie tam od dawien dawna powstają najpyszniejsze i najpiękniejsze pierniki, które do dzisiaj są chlubą owego miasta.
Nie wiadomo kto i kiedy zmieszał żytnią mąkę z miodem i przyprawami korzennymi. Może stało się to przez przypadek, a może jak mówi legend pomogła pszczoła.
Wiadomo jednak, że w Toruniu, mistrzów trudniących się wypiekiem tych przysmaków, było bardzo wiele już w zamierzchłych czasach. Opowieść głosi, że był wśród nich taki, którego wypieki nie miały sobie równych, uważane były za najsmaczniejsze i najciekawsze, bo można było je spotkać w najróżniejszych formach. Piekarz zaś, człowiek bardzo skromny i dobry, cieszył się szacunkiem i wielkim uznaniem ze strony toruńskich mieszczan.
Pewnego dnia piekarza dopadła choroba. Nie był w stanie pracować, przez co w jego domu zaczynało brakować pieniędzy. Gdy więc zaczęła grozić im bieda poprosił swą córkę Katarzynę o pomoc. Była to jego jedyna córka, którą kochał ponad życie, a i ona darzyła ojca wielką miłością. Toteż nie odmówiła mu, gdy ten poprosił ją, by ona sama zaczęła piec pierniki. Katarzyna często towarzyszyła ojcu, podczas robienia pierników, dlatego praca ta nie sprawiła jej większych problemów. Wszystkie czynności jakie wykonywał ojciec podczas przyrządzania ciasta jak i samego wypieku były jej znane. Wzięła się więc od razu do pracy.
Gdy ciasto było gotowe rozpaliła ogień w specjalnym piecu. Gdy chciała się zabrać za formowanie ciasta okazało się, że nigdzie nie ma drewnianych piernikowych form, której jej ojciec sam wyrzeźbił. Szukała je wszędzie, zaglądała do każdego zakamarka, ale nie umiała ich znaleźć. Niemożliwe było, by ona sama wykonała nowe foremki. Rzeźbienie w drewnie to niełatwa praca zwłaszcza dla małej dziewczynki. Katarzynka więc już po chwili wpadła na świetny pomysł. Wzięła kubek zrobiony z cyny i przykładała go do ciasta i wyciskała z niego okrągłe medaliony. Włożyła je do pieca wcześniej układając po sześć z nich koło siebie. Po krótkim czasie zapach pierników unosił się w izbie.
Nadszedł czas wydobycia pierników z pieca. Gdy wyłożyła je na stół przeraziła się. Pierniki zlepiły się tworząc dziwny kształt. Bała się, że nikt nie zechce kupić takich ciasteczek. Okazało się jednak, że jej wypieki były smaczniejsze nawet od tych wypiekanych przez starego mistrza. Kształt spodobał się ludziom, którzy wykupili wszystkie pierniczki.
Ludzie zastanawiali się co jest receptą na tak wyśmienity smak owych ciasteczek. Stara toruńska przekupka mówiła, iż sekretem wyśmienitego smaku wypieków Katarzyny było dodanie do podstawowych składników swego serca i miłości jaką darzyła chorego ojca. Pierniki te do dnia dzisiejszego smakują tak samo pysznie, a ich nazwa ‘Katarzynki’ wzięła się właśnie od owej Katarzyny i jej legendy.