Klątwa Radogosta
W dawnych czasach, kiedy wielkie obszary ziemi porastała niezmierzona puszcza, w krainie zwanej Niemczą Łużycką, żył i rządził Król Radogost. Był to rycerz potężny a kraj jego tak rozległy że krańców nie było widać.
Radogost był władcą dobrym i sprawiedliwym, mimo to lubował się w wygodzie. Dlatego postanowił wybudować zamek, który przetrwa ataki hord najdzikszych.
Po wielu latach ogromny zamek wybudowano a w jego obrębie wielu dobrych poddanych znalazło schronienie. Pewnego razu do władcy przybył nieznajomy rycerz, który nie mógł nachwalić się wspaniałości zamku i potędze Radogosta. Król zachłyśnięty pochlebstwami, pozwala przybyszowi osadzić się w swojej krainie. W zamian prosząc gościa o rady w rządach. Czas mijał powoli i coraz większa liczba nieznajomych przybywała do krainy Radogosta. Król posłuszny namową nieznajomego rycerza, który stał się jego doradcą, zgodził się na osiedlanie nowo przybyłych, którzy jak twierdził doradca „Mieli przynieść, chwałę i bogactwo, niezmierzonemu Królestwu Radogosta.”
Radogost był wdowcem ale miał córkę Dobrosławę, która urodą przewyższała wszystkie panny w królestwie, a serce miała tak dobre że nawet dzikie, leśnie zwierzęta się jej kłaniały. Pewnego dnia rycerz posunął się za daleko, zażądał od Króla Dobrosławy jako żony.
Król który swą córkę miłował ponad wszystko odmówił i wygnał doradcę z zamku. Ten w zemście rozkazał swoim towarzyszą, którzy w owym dniu przewyższali liczebnie poddanych Radogosta, zaatakować i zniszczyć krainę. Król i jego żołnierze walczyli zawzięcie lecz przewaga wroga była zbyt duża. Resztki poddanych, którzy przeżyli tą rzeź schroniło się w zamku Króla. Spragnieni krwi wrogowie niszczyli wioski i palili lasy, zabijając wszelkie dzikie zwierzęta. Barbarzyństwo to trwało wiele lat. Tak że głód zaczął dokuczać nielicznym mieszkańcom otoczonego zamku. Nocą Dobrosława wpuszczała do lochów zwierzęta, gdzie ranne mogła opatrzyć a głodne nakarmić.
Lecz wróg nie ustępował, wtedy Dobrosława postanowiła jeszcze raz błagać ojca aby przeciwstawił się oprawcom, którzy bez serca niszczyli wszystko co piękne, zastępując to popiołem i gruzami. Zmęczony starością i przyzwyczajony do wygody Radogost przeklął swą krainę.
- Niech nas i wrogów naszych po wsze czasy ziemia pochłonie – wtem pod każdą osobą mieszkającą poza zamkiem rozwarła się ziemia i wciągnęła ją do swego wnętrza. Również zamek zaczął trząść się w posadach. Dobrosława widząc, że słowa ojca zadziałały pobiegła do najwyższej komnaty w najwyższej wierzy i w ostatniej chwili wyskoczyła z zamku. Lecz Radogost, który nie mógł wybaczyć córce iż go zostawiła, rzucił za nią kolejne przekleństwo. I tak piękna i łagodna Dobrosława zamieniła się w fiołek, który można spotkać w noc świętojańską. Lecz tylko wybraniec urodzony raz na sto lat, może zdjąć urok z pięknej Dobrosławy i zerwać ten kwiat. Ci którzy mają serca nieczyste mimo iż kwiat widzą, dotknąć go nie mogą, albowiem kiedy zbliżą rękę fiołek natychmiast znika.