Kwiat Paproci
W najdłuższą noc w roku zakwita na krótką chwilę niezwykły kwiat. Niewielu udało się go zobaczyć gdyż jest to niezwykle trudne.
Nie wiadomo czy zakwitnie on w miejscu, w którym jest wiele paproci, czy tam, gdzie rośnie jedna, mała, niepozorna i zagubiona. Czasem wystarczy tylko odrobina szczęścia, o północy, kiedy to zakwita w tę jedną niezwykłą Noc Świętojańską.
Wiele lat temu w jednej z polskich wiosek żył mały Jacuś. Pewnego dnia chłopiec usłyszał opowieść o cudownym kwiecie paproci. Ludzie często snuli o nim piękne i niesamowite opowieści. Dziecko gdy słuchało tą historie zatracało się bez pamięci w świecie wyobraźni, przed jego oczami pojawiały się niezwykłe obrazy. Chłopiec widział prawie wszystko to, o czym mówili bajarze – bogactwo, skarby, jakie przynosi znalazcy kwiat paproci, nie mógł jednak wyobrazić sobie mądrości i wiedzy której nikt inny nie posiada. W swoich marzeniach Jacuś nie widział też samego kwiatu, ale to nie było dla niego problemem, wyobrażał sobie jego niezwykłe kształty drobnych listków, delikatnie mieniących się kolorami. Jednak kwiatu paproci miały strzec różne moce, które go chroniły przed oczami ciekawych ludzi.
Chłopiec postanowił odszukać kwiat. W Świętojańską Noc gdy wszyscy mieszkańcy jego rodzinnej wioski świętowali przy ogniskach i śpiewali wesołe piosenki, Jacuś niepostrzeżenie oddalił się od wioski i ruszył w stronę lasu. Szukał długo pięknego kwiatu wśród setek paproci, niczego jednak nie znalazł. Gdy już miał się poddać, jego oczom ukazało się malutkie światełko, które okazało się malutkimi płatkami kwiatu paproci. Kwiat był tak jaśniutki, że nawet na tle czarnej, nieprzeniknionej nocy świeciły jak brylant. Chłopiec przyglądał się temu cudownemu zjawisku, kwiatuszek zaczął rosnąć i mienić się różnymi kolorami, tak jak sobie wyobrażał wcześniej. Jacuś już miał zerwać kwiat, gdy nagle jakieś ciemne postacie zaczęły wynurzać się ciemności lasu, zerwał się mocny wiatr. Chłopiec gdy rano obudził się w swoim łóżku, nie mógł sobie przypomnieć czy to wszystko zdarzyło się naprawdę, czy był to tylko jego sen.
Jacuś nie mógł przestać o tym myśleć, przez cały rok rozmyślał o tym pięknym kwiatuszku. Nikomu nie powiedział o swojej nocnej wyprawie i z wielkim podekscytowaniem wyczekiwał kolejnej Nocy Świętojańskiej, dni dłużyły się chłopcu. Mijały miesiące, nastała jesień, później sroga zima, w końcu zielona wiosna, dni stawały się coraz dłuższe i cieplejsze, drzewa okryły się zielenią liści, ptaki radośnie ćwierkały, cała natura oznajmiała, że zbliża się kolejne lato. Nadeszła wreszcie oczekiwana, najdłuższa noc w roku i Jacuś, tak jak planował od roku, znów wyruszył na poszukiwanie kwiatu paproci. Wszystko dokładnie się powtórzyło jak rok wcześniej, chłopiec znalazł kwiat i już niemal zrywał go, gdy tajemne moce znów go osłoniły i marzenie chłopca nie spełniło się.
Jacuś był jednak uparty, Postanowił spróbować jeszcze raz za rok „do trzech razy sztuka”. Jego upór i determinacja sprawiły, że kolejnego lata udało się! Zerwał kwiat i już wiedział, że to nie sen. Od tej pory już nic nie było jak dawniej, teraz miał wszystko czego zapragnął, piękny pałac, bogactwa, skarby, niczego mu nie brakowało. Jednak gdy tak mijały dni i tygodnie, chłopca przestały bawić skarby, pyszne potrawy. Jacuś czuł się bardzo osamotniony, nie miał z kim porozmawiać, z nikim nie mógł się podzielić radością, był coraz smutniejszy.
Chłopiec wrócił więc do swojej rodzinnej wioski, znalazł swój rodzinny dom, jednak rodzice go nie poznali. Zrozpaczony zamknął się w swoim pałacu. Gdy rok później znów przyszedł do domu jego ojciec już nie żył, a chora matka znów nie poznała syna. Chłopiec zmarniał, nigdy się już nie uśmiechał, nie chciał widzieć już ani swojego pięknego pałacu, ani kosztowności. Gdy jeszcze raz odwiedził rodzinny dom, okazało się, że jego matka również nie żyje. Ogromna pustka zawitała w jego sercu, tak wielka, że nie mógł jej znieść, zapragnął nie widzieć już tego świata. W chwili gdy to pomyślał ziemia się pod nim zapadła i powędrował Jacuś szukać swoich rodziców, tak jak kiedyś kwiatu paproci.