Sabat na Łysej Górze
Wśród wszystkich szczytów Gór Świętokrzyskich, wysoko ponad chmurami, króluje jedynie szczyt Łysej Góry. Miejsce to znienawidzone, było przez okolicznych mieszkańców. Nikt nie śmiał się tam zapuszczać, szczególnie w burzliwe noce. Wtedy to na szczycie Łysej Góry zbierały się czarownice mieszkające w pobliskich miejscowościach. Zebranie okolicznych wiedź nazywano sabatami.
{module Reklama - Czerwona Responsywna}
Czarownice na co dzień udawały wzorowe kobiety, które ni bały się żadnej pracy. Takich żon pragnęli mężczyźni lecz znając przebiegłość czarownic, również takich kobiet musieli się wystrzegać. Kiedy nadchodził wieczór, na niebie pojawiały się chmury z których biły straszliwe pioruny. Czarownice dosiadały swoich mioteł, a czasem nawet i łopat. Latały nad domostwem rzucając uroki na te domy, których nie chroniły święte obrazy lub święcone dewocjonalia. Wiedźmy potrafiły zsyłać na ludzi i ich zwierzęta, choroby a nawet śmierć. Często też zatruwały wodę i żywność. Jednak najgorszą zbrodnią były uroki, które odbierały miłość mężów do żon i dzieci do rodziców.
Kiedy skończyły dokuczać ludziom wypowiadały zaklęcie, za pomocą którego przenosiły się wprost na szczyt Łysiej Góry, aby tak odprawić sabat. Zaklęcie brzmiało:
"Płot nie płot
las nie las
wieś nie wieś
biesie nieś"
Przerażeni ludzie, wykorzystali krótki okres spokoju aby na Łysej Górze wznieść klasztor. Prace były szybkie, obawiano się, że czarownice mogą zakłócić budowę. Kiedy budynek postawiono, natychmiast rozpoczęto modlitwy i bicie w dzwony. Natomiast aby miejsce przestało źle kojarzyć się ludziom, Łysą Górę zaczęto nazywać Górą Świętego Krzyża.
Codzienne modlitwy mnichów i ludzi oraz bicie dzwonów osłabiało moce czarownic. Diabły przestraszone zmniejszającą się ilością czarownic, z którymi odprawiali bluźniercze praktyki, postanowili usunąć klasztor. Wyrwały więc z piekła ogromny głaz i wypłynęły na ziemię otworem, który dziś nazywany jest Jaskinią Piekło. Aby zniszczyć klasztor zabrały ze sobą ogromny głaz, lecz nim doszli pianie koguta oznajmiło nadejście świtu. Wtem diabły straciły swoje siły i powróciły do piekła. Ogromny głaz stoi do dziś w miejscu, w którym pozostawiły go demony, a nazywany jest Diabelskim Kamieniem.
Rozwścieczony Lucyfer nakazał swoim poddanym ponownie udać się na Św. Krzyż i raz na zawsze pozbyć się niebezpiecznego klasztoru. Tym razem diabły niosły kamienie w płachcie. Wydawało się, że są już u celu, kiedy wystraszony gęsi hałasem zaalarmowały mnichów. Jeden z nich myśląc, że to najwyższy czas na poranną modlitwę, począł uderzać dzwonem, co ponownie udaremniło atak sił piekielnych. Kamienie porzucone przez diabły, stoczyły się ze zbocza i rozbite na kawałki leżą tam do dziś. Tak powstało gołoborze.
Klasztorne modlitwy raz na zawsze przegnały miejscowe czarownice, które już nigdy więcej nie urządziły, żadnego sabatu na szczycie Łysej Góry.
{module Reklama - Czerwona Responsywna}